niedziela, 30 października 2011

Wakacyjny obóz - trening odbytu

Pan wziął mnie z mojego posłania na smycz i zaprowadził do piwnicy. Wyjaśnił, że dziś będzie trening odbytu, bym mogła dobrze spełniać wszystkie zachcianki moich użytkowników. Byłam oczywiście rozebrana, jak co dzień, dlatego nie musiałam robić nic poza wypięciem się i oczekiwaniem na trening.

Najpierw mój odbyt został lekko rozciągnięty przez Panią, która zajmowała się fistingiem.



Troszeczkę bolało, ale Pani mnie uspokajała i dałam sobie radę. Po tym narzędziu użyła twardszego, by poszerzyć mój otwór jeszcze mocniej. Tym razem nie rozciągała go stopniowo, ale włożyła od razu całość.






Cały trening trwał jakieś 30 minut. Pani powiedziała, że nie można zbytnio przemęczać mięśni. Jako sprawdzian, zapowiedziała jednak test z kilkoma Panami. Miał się on odbyć wieczorem.
_____________________________________

Wszyscy, którzy mieli mnie testować zebrali się w dużym pokoju, siedzieli na sofach i fotelach. Było ich pięciu. Mojego Pana nie było, więc nie wiedziałam co mi zrobią. Nie miałam jednak wyboru - test to test, a suka i tak nie ma nic do powiedzenia. Ustawiłam się, gdzie mi kazali i zaczęłam ssać pierwszą wystawioną pałę.



Oczywiście nie skończyło się na jednej, bo nie wszyscy byli jeszcze w pionie - musiałam ich postawić. Zaczęłam więc obciągać wszystkim po trochę.



Dostałam kilka razy w pysk, to chyba dobrze. Lizałam jeszcze przez chwilę, aż stwierdzili że trzeba sprawdzić czego nauczyła mnie Pani.


Wszedł jeden, a inni bawili się moim ciałem, jednemu musiałam ciągnąć.









Po wszystkim kazali mi uklęknąć na środku i zrobili to, na co czekali.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz