poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Opowiadanie: Grill cz.1

Mój Pan postanowił zaprosić znajomych na grilla. Przyszedł do mnie rano, podał mi miseczkę z jedzeniem, związał mi włosy
i kazał jeść bez użycia rąk, oczywiście z podłogi. Patrzał jak to robię, jednocześnie mówiąc:

    - Dziś przyjdzie kilku moich znajomych, zrobimy grilla. Zrobiłem już zakupy gdy spałaś.
    - Dobrze, Panie. Czy mam Ci jakoś pomóc? - zapytałam.
    - Posprzątasz w kuchni, przyniesiesz wszystko na ogród, a potem przebierzesz się i będziesz służyć.
    - Tak, Panie. W co twoja szmata ma być ubrana?
    - Pomyślę nad tym. Nie uczyłem cię jeszcze noszenia tależy podczas chodzenia na czterech łapach, więc może ubierzesz
kozaczki, pończochy, majtki, stanik, obrożę i kulkę do pyska.
    - Dobrze, Panie. Ubiorę wszystko, co każesz. Czy już mam się przygotowywać?
    - Jeszcze nie. Pan teraz idzie do ubikacji, a ty razem ze mną. - powiedziawszy to, pociągnął mnie za włosy zamiast
smyczy. Smycz ubierał mi dopiero po kąpieli, a lubiał mnie ciągnąć, dlatego dobrze służyły do tego moje długie włosy.

Kiedy weszliśmy do łazienki, Pan powiedział tylko "siad" i podszedł do szafki obok umywalki. Wyjął z niej jakieś pudełka
i odwrócił się do mnie.
    - Moja szmata nie pokaże się nikomu taka owłosiona. Od dziś będziemy cię regularnie golić ze wszystkich włosów poza
głową. To są plastry. Pan cię ogoli, masz być spokojna jeśli nie chcesz dostać kary.
Przyklejał mi plastry w różnych miejscach ciała i odrywał powodując piekący ból. Później kazał mi siąść w jego dużej wannie,
rozchylić nogi i wygolił mi okolice penisa i jąder. Na koniec musiałam się wypiąć do niego, wy mógł wyrwać mi wszystkie włosy
na pupie. Przy okazji sprawdził, czy mój odbyt nadal jest tak ciasny jak zawsze. Był.

Po skończonym goleniu pozwolił mi się przejrzeć w lustrze. Moje ciało było całkiem gołe i blade. Nie było na nim ani jednego
włosa, przez co wygladało na bardzo gładkie.

    - No, teraz wyglądasz jak dobra szmata. Właź do wanny, musisz się umyć.
Posłusznie weszłam i zajęłam swoją pozycję na jej środku, głową zwrócona w stronę miejsca, gdzie zawsze siedział mój Pan.
Byłam już nauczona, by czekać aż usiądzie i każe mi obciągać kutasa, jednak teraz tego nie zrobił. Nie usiadł, tylko zaczął
nalewać wodę do wanny. Poczekaliśmy, aż poziom wody dojdzie do 3/4 wysokości wanny i Pan powiedział:

    - Odwróć się bokiem, Pan będzie cię mył. - zrobiłam co kazał. Zaczął mnie myć. Nieprzypadkowo mocno skupiał się na
penisie, piersiach i tyłku. Byłam jak zwykle podniecona, ale nie pozwolił mi dojść. Po skończonej kąpieli wytarł mnie i kazał
iść do pokoju, w którym często się mną bawi - miał tam wszystkie nasze stroje, zabawki, narzędzia i meble przeznaczone do
sesji BDSM. Gdy tam weszłam, oczywiście w pozycji suki, czyli na czterech łapach, zobaczyłam wiszący na wieszaku lateksowy
strój, w który czasem kazał mi się ubierać, kilka kompletów bielizny damskiej w dużych rozmiarach, pończochy, kilka par
lateksowych kozaczków, maski i piłki do kneblowania ust. Wszedł do pokoju zaraz po mnie.

    - Nie wiem w co cie ubrać. Chyba jednak wybiorę ten lateksowy kombinezon, maskę i zero bielizny. Co suka o tym myśli?
    - Co tylko sobie życzysz, Panie.
    - Więc wstawaj, ubierzemy cię. - dał mi w pysk i rozpiął kombinezon.
Lateksowy komplet był podszywany elastycznymi ściągaczami, przez co mój Pan mógl dopasować go do moich kształtów w 100%.
Musiał dużo zapłacić za wykonanie takiego stroju specjalnie na moje wymiary, ale bardzo lubił mnie w tym oglądać i często
kazał mi go zakładać. Był to jednoczęściowy kombinezon sięgający od kostek aż po czoło. Głowa wyglądała w nim jak u płetwo-
nurka, a specjalne rękawiczki były tak dopasowane, że wyglądały jakby również były stałą częścią reszty. Pan wziął lateksową
maskę, założył mi ją na głowę i dał jeszcze raz w pysk. Pochyliłam odruchowo głowę patrząc na jego stopy.
   
    - Dobrze, teraz wracaj na ziemię i do kuchni, musisz wszystko przygotować. - powiedział i zapiął zamek uniemożliwiając
mi poruszenie szczęką. Maska miała też możliwość zapięcia specjalnych nakładek, które zasłaniały otwory na oczy i sciśnięcia
nosa, by kontrolować oddech. Poszłam posłusznie do kuchni. To był czas, kiedy mogłam chodzić na dwóch nogach. Nosiłam talerze
na stół w ogrodzie, ustawiałam wszystko jak trzeba i sprawdzałam czy wszystko jest dobrze. Goście przyjechali pół godziny po
tym, jak skończyłam wszystko przygotowywać.
Było ich czterech. Wysiedli ze swoich samochodów i zadzwonili do drzwi. Widziałam z okna, że żaden z nich nie ma ze sobą
swojej suki, więc pewnie chcieli wszyscy zająć się mną.
    - Otworz. - powiedzial mój Pan. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. Przeszli obok mierząc mnie wzrokiem.
Mój Pan zszedł do nich i powiedział, żeby wyszli na zewnątrz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz