sobota, 10 września 2011

Gruba suka u lekarza cz.2

Położyłam się na łóżku tak, by nogi zwisały mi aż do podłogi, a odbyt był widoczny dla Pana Doktora. Podszedł do mnie i uderzył ręką w pośladek. Chwycił mnie za włosy, pociągnął do tyłu i powiedział:

- Proś, żebym cię zerżnął, to może dostaniesz zwolnienie.
- Tak, błagam Pana, chcę zostać zerżnięta jak tylko mogę najmocniej, chcę żeby moja dupa zapamiętała Twojego penisa do końca życia. Błagam, zerżnij mnie, po to tu jestem.

Nic nie odpowiedział. Zamiast tego poszedł do sąsiedniego gabinetu i wziął żel do USG. Posmarował nim mój odbyt i swojego penisa. Na początku wchodził delikatnie, ale pod koniec pchnął mnie bardzo mocno i pociągnął za włosy do tyłu. Jęczałam, a jemu widać się to podobało.

Rżnął mnie przez dobre pięć minut, czasem przerywał, co mi odpowiadało, bo ból stawał się nie do zniesienia. Lubił wyzwiska, a to bardzo dobrze na mnie działało. Sama byłam bliska orgazmu, mimo że ani razu nie dotknął mojego penisa. Ściskał moje piersi i ugniatał brzuch wyzywając mnie od tłustych kurew, od szmat i nic nie znaczących zabawek do ruchania. Pytał mnie, czy daję komuś stale. Odpowiedziałam, że nie mam nikogo takiego, ale on się nie odezwał.

- Teraz masz się położyć na plecach. Będę cię rżnął, a ty zwalisz sobie konia. Gdy będziesz dochodzić, masz trysnąć sobie na twarz. Jasne?
- Tak, panie doktorze. - odwróciłam się i zrobiliśmy to, co mówił.

Kiedy mnie rżnął, a ja waliłam sobie konia, pluł mi na twarz i ściskał moje uda. Byłam cholernie podniecona i chciałam już dojść. Dałam mu znak, a on podniósł moje nogi, szarpnął za włosy i przyciągnął moją głowę tak, bym mogła strzelić sobie na twarz.

- Pysk masz mieć otwarty.

Strzeliłam. Większość spadła na czoło i oczy, ale trochę też połknęłam. Po chwili doktor wyszedł ze mnie i kazał mi uklęknąć. Zrobiłam to przygotowując się na finał. Wsadził mi jeszcze raz do ust. Smak żelu i mojego odbytu nie był przyjemny, ale podniecił mnie - zostałam zeszmacona czyszcząc czyjegoś kutasa z żelu i wydzieliny z własnego odbytu. W końcu strzelił mi na twarz i splunął. Miałam teraz sklejone włosy, cała lepiłam się od spermy, a moja dupa nie pozwalała mi usiąść. Ból był niesamowity, ale wreszcie dowiedziałam się po co żyję. Właściwie, wiedziałam to już wcześniej, ale teraz to nie są już tylko marzenia.

- Na kolana tu przede mną. Nie ubieraj się. - zrobiłam co kazał. Podeszłam do niego, uklęknęłam i patrzałam mu w oczy.

- Masz właściciela? To znaczy, czy dajesz komuś dupy regularnie? - zapytał.
- Nie, niestety nie mam. A chciałabym. To znaczy, chciałbym. - widziałam, że uśmiechnął się słysząc jak mówię o sobie w formie żeńskiej.
- Dobrze, że już wiesz jak o sobie mówić. Zostaniesz teraz moją własnością. Chyba, że nie chcesz tego zwolnienia.
- Chcę, Panie. Chcę zwolnienia i chcę być Twoją własnością. - odpowiedziałam.
- Więc nią będziesz. Zapiszesz mi tutaj swój numer telefonu. Dostaniesz ode mnie sms jutro, albo pojutrze. Od teraz należysz do mnie, jasne?
- Tak, Panie. Jestem Twoja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz