wtorek, 13 września 2011

Dostałam smsa

Dziś rano przyszedł sms. Numer nieznany. Wiadomość brzmiała:

"To Ja, twój Właściciel. Daję ci 30 minut na odpisanie. Potwierdź to, o czym rozmawialiśmy w moim gabinecie"

Od razu zrobiło mi się gorąco. Mój Pan do mnie napisał! Nie jestem już bezpańską szmatą. Odpisałam od razu:

"To ja, Twoja Własność. Potwierdzam wszystko."

Wymieniliśmy kilka smsów i w końcu nastąpiło to, na co czekałam - umówione spotkanie. Mieszkamy w jednym mieście, więc łatwo się spotkać. Kazał mi być jutro o 17 pod drzwiami ośrodka zdrowia. Posłusznie potwierdziłam, że rozumiem.
__________________________________________

Kiedy stałam pod drzwiami ośrodka, trzęsłam się ze strachu i podniecenia. Widziałam Go, jak szedł - był przystojny, dobrze zbudowany i bardzo dominujący. Kiedy wyszedł, powiedział tylko "za mną". Poszliśmy do jego auta. Honda Accord - wskazywało to, że nie jest biedny, ale jednocześnie nie jest milionerem. Samochód wygodny i w mojej opinii - piękny. Usiadłam na siedzeniu obok i zapięłam pasy. Jechaliśmy przez kilka minut, aż wjechał na parking i zatrzymał samochód.

- Wysiadaj. Pójdziesz za mną do mojego mieszkania.
- Dobrze. - powiedziałam cicho. Nie miałam pojęcia jak się zachowywać.

Jego mieszkanie było dość duże. Myślę, że około 200 metrów, może minimalnie więcej. Było tam sporo miejsca. Kiedy weszliśmy, Pan zamknął za mną drzwi, wyciągnął klucz i schował go do kieszeni.

- Rozbierz się. Od teraz zawsze, gdy będziesz tu wchodzić, będziesz się rozbierać przy samych drzwiach - ja będę patrzył. Potem zajmujesz pozycję suki, wiesz już jak ona wygląda - pokazałaś w gabinecie.


- Tak, Panie. - zaczęłam się rozbierać. Chciałam zawiesić bluzę na wieszaku, ale Pan podniósł głos:
- Chyba żartujesz. Wszystko na podłogę, szmato. Potem przeniesiesz to w zębach.
- Przepraszam, nie wiedziałam.
Kontynuowałam. Wszystkie moje ubrania leżały na ziemi, a ja czekałam na rozkazy klęcząc i podpierając się rękami z przodu. Patrzałam w ziemię nie wiedząc co robić. Wstydziłam się, ale jednocześnie bardzo tego pragnęłam.
- Dobra, teraz za mną.
Zaprowadził mnie do swojej sypialni. Powiedział, że mam tam przynieść wszystkie swoje rzeczy - po jednej. Miałam nieść je w zębach. Posłusznie zaczęłam robić, co kazał i widziałam, że mnie obserwuje. Przeniosłam wszystko - majtki, skarpety, spodnie, koszulkę i bluzę.

- Ok teraz do kuchni. Zjem coś, a ty będziesz czyścić mi buty pod stołem.

Poszliśmy. Weszłam pod stół i zaczęłam lizać jego skórzane buty. Wycierałam je moimi długimi włosami. Co chwilę Pan rzucał mi na podłogę kawałki jedzenia, które zjadałam posłusznie i wracałam do czyszczenia butów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz