sobota, 12 maja 2012

Prawo jazdy - początek kursu i "opłata"

Moją pierwszą jazdę miałam zacząć w piątek. Był to dzień wolny od nauki w Uniwersytecie, więc mogłam jeździć dłużej. Pan wyznaczył mi trzy godziny jazdy, z czego jedna miała być oczywiście godziną, w której odwdzięczam się instruktorowi za możliwość nauki. Przed wyjściem mój Pan chciał ze mną porozmawiać o szkole.



- Jak ci się podoba nowa szkoła, suniu?
- Myślę, że będzie ciężko, Panie. Nauczyciele są bardzo bezwzględni i wymagają wiele. Nie są tak dobrzy dla mnie jak Ty jesteś.
- Zapisałem cię do tej szkoły, byś była lepszą suczką. Wiesz, że będziesz musiała do niej chodzić mimo wszystko, prawda?
- Tak, mój Panie. Skoro tego chcesz to będę chodziła i zrobię wszystko, by nauczyć się jak najwięcej.
- To dobrze. Jak wiesz, dziś masz zacząć swój kurs na prawo jazdy - jedna z trzech godzin będzie poświęcona na spłacenie twojego długu za kurs. Będziesz to robić oczywiście na każdej jeździe. Masz robić wszystko, czego ten facet będzie sobie życzył. Nie próbuj nawet odmawiać, w końcu wyświadcza ci przysługę.
- Tak Panie, postaram się spełnić jego oczekiwania.
- Jesteś dobrze wygolona i umyta? Zrobiłaś lewatywę?
- Tak, Panie. Wszystko jak kazałeś. Czy pan instruktor życzy sobie, bym ubrała bieliznę?
- Masz mieć na sobie damską bieliznę - majtki, stanik i pończochy.
- Dobrze, Panie.
- Idź więc i przygotuj się. Za godzinę przyjedzie po ciebie.

Poszłam i ubrałam się. Stanik był widoczny spod bluzki, więc musiałam wsiąść do samochodu i najlepiej nie wychodzić z niego w ogóle, by nie wzbudzać podejrzeń. Gdy wsiadłam, mężczyzna przyjrzał mi się, kazał podwinąć bluzkę do góry, dotykał mnie w różnych miejscach i powiedział mi, co będziemy dziś robić.

Jeździłam trochę po placu szkoleniowym, a potem wyjechaliśmy na ulicę. Szło mi nawet nieźle, chociaż robiłam kilka błędów. Mężczyzna liczył je wszystkie i powiedział, że będzie to miało wpływ na rzeczy, jakie dziś ze mną zrobi. Pytał mnie, co lubię, ale ja odpowiedziałam że lubię wszystko, co rozkaże mi mój Pan albo obecny klient. Instruktor był pod wrażeniem mojego oddania Panu.

Dwie godziny minęły dość szybko, bo byłam zdenerwowana i nie zwracałam uwagi na czas. Około godziny 20-tej mężczyzna kazał mi jechać do jego domu. Dokładnie pokierował mną, więc dotarliśmy bez problemu. Przeszliśmy do jego mieszkania, a w środku on od razu kazał mi chodzić na czterech łapach i zdjąć ubranie. Zostałam w samej bieliźnie. Mężczyzna robił sobie coś do jedzenia, a gdy jadł, ja klęczałam pod stołem i lizałam jego skórzane buty. Później także stopy, a na końcu jądra. Nie pozwolił mi dotknąć penisa.

Co jakiś czas rzucał mi kawałki jedzenia na podłogę i kazał je zjadać. Było to przyjemne, bo bycie traktowaną jak zwierzątko jest jedną z moich ulubionych zabaw.

- Ile godzin chcesz jeździć łącznie?
- Chciałabym zdać egzamin, proszę Pana, ale nie wiem ile godzin będzie potrzebne.
- Minimum to 30-ci. Za każde dwie godziny będziesz musiała służyć mi przez godzinę. Mogę dogadać się z twoim Właścicielem i umówić się na więcej, jeśli chcesz.
- Jeśli to możliwe, to byłabym wdzięczna, proszę Pana.
- Dobrze, więc porozmawiam z nim. A teraz za mną do łazienki.

Łazienka kojarzy mi się z toaletą, a to nie brzmi zbyt dobrze. Miałam nadzieję, że nie będzie to to, co myślę. Wtedy 30 godzin jazd oznaczałoby 15 godzin... Nieprzyjemnie pachnącej służby.

- Dobrze, że masz odpowiednią bieliznę. Dziś troszeczkę się pobrudzi, ale wypierzemy ją na szybko, gdy skończy się twój czas i dostaniesz ją jak nową. Lubisz zabawy toaletowe, suniu?
- Tylko piss, proszę Pana.
- No tak, nie mam zamiaru się na ciebie wypróżniać, to jest obrzydliwe.

Moje serce przestało szybko bić. Ulga, spokój. Całe szczęście.

- Dziękuję, proszę Pana. Bałam się, że będziesz chciał to zrobić.
- Podoba mi się, że nie protestowałaś, tylko subtelnie powiedziałaś, co cię gryzie. Jesteś naprawdę dobrą suką, z tego co widzę.
- Dziękuję. Co mogę dla Pana zrobić?
- Dobrze, że pytasz. Mam ochotę się na ciebie odlać, ale chcę też zobaczyć, jak ty to robisz. W związku z tym chcę, byś wypiła dużo wody.
- Dobrze, proszę Pana.
- Podejdź więc do tego wiaderka i zacznij pić. Woda jest czysta, nie bój się.

Zrobiłam, co kazał. Woda rzeczywiście była czysta, widocznie nalał jej specjalnie po to. Wiaderko nie wyglądało na zdolne pomieścić więcej niż trzy litry wody, ale mimo że było małe - i tak nie było możliwości, bym wypiła wszystko. W czasie, gdy piłam z niego jak pies (a raczej suka), mężczyzna podszedł do mnie i zaczął mnie dotykać. Co chwila powtarzał tylko "Pij suko, pij" i przyglądał się mojemu ciału. Standardowo włożył mi palec w odbyt, odsuwając materiał majtek na bok, dotykał moich nóg i sprawdzał ich jędrność. Przyglądał się też moim włosom, które dość zadbane, dodawały mi (tak sądzę) "suczych" walorów, gdyż można było za nie ciągnąć, można było użyć ich jako szmaty do wycierania czegoś, można było wytrzeć w nie spermę z mojej twarzy, lub penisa Pana.

Czułam, że jestem pełna, ale mężczyzna kazał mi pić dalej. Czułam się coraz gorzej, mój brzuch był chyba większy o kilka centymetrów, bo gdy instruktor go dotykał, czułam ból podczas ugniatania.

- Napiłaś się już, szmato?
- Tak, proszę Pana.
- To dobrze. Teraz wejdziemy oboje do wanny. Zacznij nalewać wodę i dolej do niej trochę szamponu, by pojawiła się piana. Masz czekać na mnie w odpowiedniej pozycji.

Poszedł gdzieś i zamknął za sobą drzwi. Przyszedł z kilkoma gadżetami. Zaniepokoiły mnie kajdanki, bo nie mając wolnych rąk nie mogłabym się opierać, gdyby chciał mnie podtapiać.

- Póki nie zachce mi się oddać na ciebie moczu, zabawimy się trochę w wannie. Temperatura wody będzie stale utrzymywana, a wysłałem sms twojemu Właścicielowi i uprzedziłem, że zabawię się z tobą trochę dłużej. Godzina to za mało, by odpracować czas, który ci poświęcam.
- Rozumiem, proszę Pana.
- Wypnij się w moją stronę.

Zrobiłam, co kazał. Tak jak się spodziewałam, standardowo postanowił włożyć mi dildo w odbyt. Każdy to robi. Poruszał nim trochę i sprawił mi niekrytą przyjemność - widocznie coraz mocniej zakorzenił się we mnie system "suczy" i odczuwam teraz przyjemność głównie poprzez odbyt i psychicznie poprzez poniżenie. Posuwał mnie chwilę tym dildem, by w końcu dać mi kilka klapsów w tyłek i wejść do wanny. Rozsiadł się w niej wygodnie i wtedy zauważyłam, że jest prawie idealna do seksu przy kąpieli. Będąc w mojej normalnej pozycji, czyli na kolanach z podparciem rękoma z przodu, miałam pysk jakieś 40cm nad jego penisem. Miejsca do siedzenia były tak skonstruowane, że można było użyć ich także jako "poduszek" i wygodnie położyć się w wannie.

- Domyślasz się chyba, co masz teraz zrobić?

Nie odpowiedziałam, tylko zaczęłam lizać jego penisa. Nie był zbyt duży, ale przyjemnie wchodził w usta. Korzystając z tego, czego nauczono mnie na wyjeździe z Właścicielem, wzięłam go całego do ust, a potem robiłam mu dobrze dłonią, ustami muskając jądra.

- Dobrze ci idzie, tłusta szmato. Właściciel wychował cię na niezłe kurwisko, widać że sporo się rżniesz i lubisz to.
- Mówiłam, że uwielbiam służyć, proszę Pana.
- To dobrze. Uczenie cię jazdy będzie samą przyjemnością.

Lizałam dalej. Po kilku głębokich ruchach w moim pysku mężczyzna kazał przestać i ustawić się tyłem do niego. Najpierw znowu włożył mi dildo, a potem wszedł i jego penis wypełnił mnie w środku. Posuwał mnie powoli i z przerwami, być może zbliżał się do końca i chciał to przeciągnąć.

Po tej chwili nastąpiło nieoczekiwane. Facet odwrócił się do mnie tyłem i powiedział:

- Jesteś szmatą, a szmata służy do ścierania i mycia. Teraz umyjesz mi dupę.
- Tak, proszę Pana. - Wzięłam mydło i chciałam się tym zająć, ale on przerwał mi.
- Ty głupia dziwko, masz mi wylizać dupę, a nie myć ją gąbką. Do roboty.

Nie mogłam mu odmówić, a na samą myśl o tej czynności robiło mi się niedobrze. Na szczęście mężczyzna nie był prawie wcale owłosiony. Kiedy dotknęłam językiem jego odbytu, cofnęłam się na chwilę. Na szczęście był czysty i "smakował", jak każda inna część ciała. Lizałam, ssałam, całowałam, a on chwalił mnie i poniżał. Z jednej strony było to podniecające, bo lizanie odbytu to niemal maksymalne poniżenie i upodlenie. Moje serce szybko biło i coraz bardziej przykładałam się do zadania. Mężczyzna był zadowolony, a ja osiągnęłam kolejny "poziom" poniżenia i pokonałam kolejną barierę.

Instruktor odwrócił się i kazał mi wypiąć się w jego stronę. Zrobiłam co kazał, a on wziął moje ręce i spiął je kajdankami na plecach. Zaczął rżnąć mnie naprawdę szybko i mocno, a potem chwycił za włosy i wepchnął moją głowę pod wodę. Rzucałam się na boki, bo nie mogłam złapać oddechu, a ból odbytu mi w tym nie pomagał. Co jakiś czas wyszarpywał moją głowę z wody, bym nabrała powietrza i potem znowu trzymał ją pod wodą. Robiło mi się słabo z braku powietrza i bólu. W tej chwili posuwał mnie zupełnie inaczej niż wcześniej i nie było to przyjemne. Błagałam, żeby przestał mnie topić, ale on nie słuchał - zamiast tego wziął większe dildo i trzymając moją głowę w wodzie posuwał mnie nim jeszcze mocniej i szybciej niż własnym penisem.

Okazało się, że przyniósł również aparat, którego wcześniej nie zauważyłam. Wytarł ręce i wziął go. Zaczął robić mi zdjęcia z wielkim dildem w środku, z głową w wodzie i gdy po raz kolejny lizałam jego dupę. Ponownie rozkazał mi ssać jego penisa - tym razem do końca.

Gdy dochodził, zabronił mi połykać. Miałam trzymać jego spermę na języku, by mógł zrobić mi dokładne zdjęcia. Potem rozsmarował mi swoje nasienie na pysku i również zrobił kilka fotek. Mocno nakręcił się na robienie zdjęć.

- Dobrze się spisujesz, szmato. Uwielbiam takie kurwy jak ty - zrobicie wszystko, co wam się każe.
- Tak, proszę Pana.
- Teraz się na ciebie odleję. Nie waż się wycierać ciała ani zmywać spermy z pyska. Podejdź do muszli.

Zrobiłam, co kazał. Ciągle trzymał aparat w ręce. Chwycił mnie za włosy i włożył moją głowę do muszli. Słyszałam, że zrobił zdjęcie.

- A teraz malutki filmik na pamiątkę. Patrz w obiektyw, szmato.

Zaczął kręcić. Kazał mi ustawić się w kilku różnych pozycjach, robił zbliżenia na zasmarowany spermą pysk, a na koniec kopnął mnie w stronę muszli.

- Włóż pysk do środka. - zrobiłam to. - Wyjmij go minimalnie i patrz w obiektyw. Otwórz pysk.

Gdy wykonałam wszystkie polecenia, skierował swojego penisa na moją twarz i zaczął się odlewać. Miałam połykać co się da i patrzeć w obiektyw. Jego mocz wywoływał odruch wymiotny, ale musiałam przecież być posłuszna. Wszystko było na filmie, więc mój Właściciel mógłby się dowiedzieć i miałabym ogromne problemy. Miałam nadzieję, że to już koniec, ale poczułam, że mój pęcherz również się napełnił i przypomniałam sobie, że chciał zobaczyć także jak ja się załatwiam.

- Teraz ty, szmato.

Kazał mi uklęknąć nad wiaderkiem, z którego piłam wodę. Aparat nagrywał drugi film, a ja oddawałam mocz do tego wiadra. Mężczyzna kręcił i patrzał na mnie, a gdy skończyłam, kazał mi znowu wejść do wanny. Widziałam, że jego penis znowu jest w pełni gotów. Weszłam, a on postawił wiaderko na przeciw mojej twarzy.

- Pamiętasz, jak mówiłem że nie będę na ciebie srał? Kłamałem. Ale dam ci wybór, szmato. Możesz wypić zawartość tego wiaderka, albo zjeść to, co ci dam.

Miałam łzy w oczach. Wiedziałam, że nie dam rady zrobić ani jednej z tych rzeczy bez zwymiotowania.

- Wypiję, proszę Pana.
- Dobrze, więc pij i wypnij dupę w moją stronę.

Zaczęłam pić wstrzymując oddech, ale i tak czułam skurcze żołądka i miałam ochotę wszystko zwrócić. Mężczyzna posuwał mnie od tyłu i wyzywał od kurew, a ja miałam około litra własnego moczu do wypicia.

Tym razem instruktor wyjątkowo krótko wytrzymał i wyszarpnął moją głowę z wiaderka. Włożył mi kutasa do ust, posuwał je przez chwilę i wystrzelił do wiaderka.

- Pij dalej, masz ode mnie prezent.

Spojrzałam na aparat, który leżał na półce. Wszystko się nagrywało, a on tylko mnie gnoił i co jakiś czas wkładał coś w odbyt.

Wiaderko zostało opróżnione.

1 komentarz: